czwartek, 14 lipca 2011

Vita contemplativa

Fot. Arek Suszek




Jeżeli robię wszystko w swoim interesie, dzieje się tak dlatego, że zainteresowanie sobą samym poprzedza wszystko inne
Seneka


Oj czasem trafiają mi się momenty refleksji, w których zastanawiam się nad życiem, jego istotą i sensem, nad tym czy jest coś poza tym co widzimy, czy jeżeli czegoś nie dostrzegam, to znaczy, że tego nie ma czy może nie umiem patrzeć. Czy ma sens wizualizowanie wymarzonych zdarzeń czy lepiej nie mieć żadnych oczekiwań i wszystko co przychodzi przyjmować z tą samą satysfakcją? Kto jestem ta Ja?

Przekonałam się, że tak częste kiedyś u mnie napięcia i konflikty wynikały przede wszystkim z nieświadomości siebie i wewnętrznej walki. Moja uwaga koncentrowała się na zbyt wielu rzeczach, zbyt wiele sprzecznych pragnień ciągnęło mnie w różne strony, zostawiając mnie wyczerpaną i wiecznie niezadowoloną. Ciężko mi było mówić „nie” spotkaniom, na które nie chciało mi się iść, nie umiałam odmawiać rozmowy ludziom, którzy zabierali mi energię i czas. Wiedziona poczuciem obowiązku, winy albo złudną nadzieją na przyszłe korzyści tkwiłam w aktywnościach, które już dawno przestały mi dawać radość. Co gorsza, czasem sama walczyłam z pojawiającymi się przebłyskami mojego prawdziwego „ja”, które próbowało mi sygnalizować czego naprawdę pragnę, kim tak naprawdę nie jestem. I kiedy po raz kolejny zabierałam się za lekturę Amosa Oza, którego poleciła mi moja przyjaciółka i którego „nie wypada nie znać”, tęskne serce wyrywało się do leżącej obok wysłużonej kopii „Domu Dusz” Isabel Allende, czytanej milion razy. Albo do starych numerów ELLE Decoration, które przeglądam setki razy, za każdym razem odnajdując coś zachwycającego. W końcu przyszedł czas przyznać się przed samą sobą, że nie przeczytam większości polecanych w Tygodniku Powszechnym beletrystycznych nowości, a zaglądanie na Pudelka nie jest ani czymś wstydliwym ani zakazanym. Poznaj siebie - przypomina osławiony napis nad wejściem do świątyni Apolla w Delfach. Dwa słowa, które prawdopodobnie decydują o tym czy jesteśmy zadowoleni z życia.

Mam na imię Ewa. Lubię przeglądać piękne magazyny o modzie i wnętrzach i czytać książki o psychologicznych przemianach, mitach, snach i archetypach. Mam dziwaczny dar i zamiłowanie do zapamiętywania całej obsady trzeciorzędnego filmu sprzed sześciu lat, którego nawet nie oglądnęłam do końca i rozpoznaję wszystkie top modelki na pokazach Jil Sander i Antonio Marrasa. Od kiedy nie muszę tego robić z powodów zawodowych, tylko okazjonalnie kupuję tygodniki, a czytam i tak tylko część kulturalną i społeczną. Prawie na pamięć znam „Friends”, „Desperate Housewives” i „OC”. Inne rzeczy o mnie już wiecie, a i jeszcze to i owo zdradzę. Na przykład to, że pasjami spisuję zewsząd pretensjonalne cytaty z książek o dziwacznych tytułach…

Jeśli mamy odwagę, aby zapytać: „Kim jestem?”, podejmujemy odpowiedzialność za podążanie w kierunku wewnętrznej prawdy. W ciszy kokonu kuty jest nasz srebrny kielich, srebrny kielich, który mieści w sobie złote dziecko. Rozmyślanie w sercu obejmuje radość i agonię świadomego przyzwolenia, aby nasze j e s t e m powiększało wielkie JESTEM, aż w końcu 

(…) języki płomieni splotą się
W węzeł ognistej korony
A ogień i róża – staną się jednym.


(fragment książki Ciężarna Dziewica – proces psychologicznej przemiany Marion Woodman, cytat na końcu T.S. Eliot)



Fot. Arek Suszek
Best Blogger Tips

2 komentarze:

  1. uroczego masz brzdąca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję w imieniu brzdąca i jego Taty, do którego jest raczej mocno podobny :)

    OdpowiedzUsuń