niedziela, 7 października 2012

P.S.

Dużo miałam osobistych komentarzy po tym co napisałam  – od trzydziestolatek+ w kryzysowym momencie swojego życia. Nie radzących sobie czasem z wymaganiami, rozdygotanych wewnętrznie, z włosami, które nie są idealnie gładkie i w ubraniach, które noszą ślady zużycia. W nudnej lub stresującej pracy,  w której nikt ich nie docenia. Z mężem lub facetem, z którym nie przeżywają ekscytujących przygód i romantycznych uniesień. Niepewne siebie, emocjonalnie zablokowane, prawie jak nastolatki. Niedojrzałość połączona z pierwszymi poważnymi oznakami dojrzałości. Fatalne połączenie, które się fatalnie znosi. Też byłam w tym miejscu, też płakałam zwinięta w kłębek niepewna swoich pragnień. Tak pisałam ponad cztery lata temu:

1 lutego 2008
Błędne koło. Czy ja rzeczywiście jestem bezradna, rozkosznie rozbrajająca półsierotka, która zawsze coś zepsuje, przewróci lub zgubi. Czy to samospełniająca się przepowiednia, ramy są zarysowane, w które się wpasowuję, nie zastanawiając się nad swoimi prawdziwymi umiejętnościami, skłonnościami czy zdolnością do panowania nad swoimi odruchami. Myślę czasem, że jest jakiś tam wizerunek mnie, który jest odległy od prawdziwego mojego „ja”, ale tak mocno się wbił i tak pasuje społecznie, że wygodniej jest mi go utrzymywać niż zmienić. Czy możliwe jest „dokopanie się” do źródła mojego charakteru czy zachowań bez odniesienia się do Arka? Chciałbym moc dowiedzieć się o sobie bez tego długoletniego, obarczonego najróżniejszymi kontekstami, związku. „Kim byłabym bez niego?” Jak rozwinęłoby się moje „ja” gdybym była z kimś innym? Gdybym trochę mieszkała sama, sama musiała dbać o finanse, rachunki. Gdybym miała złamane serce, nieprzyjemne zerwanie, potworną kłótnię z koleżanką, która odbiła mi chłopaka?


Jakkolwiek niewiarygodnie to może zabrzmieć, to był  piękny moment, dający szansę na wielką i dobrą zmianę. Jedyną i najważniejszą zmianę. Na przekonanie się, że wszystko czego mi potrzeba do szczęścia jest we mnie. Że żadne zewnętrzne okoliczności nie są w stanie mnie zepsuć. I w logicznej konsekwencji, że nic nie było w stanie mnie zepsuć wcześniej.Dzisiaj krótko, ale pociągnę temat. Pozdrowienia Drodzy.


Fot Arek Suszek (księżyc pod koniec lutego 2008)

Best Blogger Tips

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz