sobota, 22 października 2011

Piękna i brzydka. Płeć.

Niedzielne popołudnie, Jesteśmy u znajomych, dzieci biegają po domu jak szalone. Wiktor co chwilę przynosi mi a to klocek, a to plastikową koparkę. W pewnej chwili wkłada mi w rękę niewielką książkę. Grzecznie mówię „dzięki” i odkładam ją na stół. Za chwilę Wiktor przynosi mi tę książkę jeszcze raz, wciskając mi ją do ręki z nieznoszącym sprzeciwu „masz”. Zerkam na okładkę „Kobieta. Kapłaństwo serca”. OMG.

Odkąd wróciłam do pracy, często myślę o kwestii ról wpisanych nam w płeć i tych, które przyjmujemy niezależnie od płci. Zastanawiam się nad tym co naturalne, co wyuczone, co w kontrze, co w zgodzie. Chociaż pracuję na niepełny etat i mam trochę więcej czasu po powrocie do domu niż Arek, to jednak nie aż o tyle więcej żeby całkowicie przejąć na siebie obowiązki domowe i witać mojego małżonka w wykrochmalonym fartuszku z parującą wazą pełną krupniku. Ale czuję często, że chciałabym tak go witać  I głupio mi, że głupio mi z tego powodu.

W poleconej mi przez mojego półtorarocznego syna książce czytam: „Tryb życia, właściwy naszej epoce, całkowicie różni się od tego w przeszłości. (…) jesteśmy na drodze do mutacji istoty ludzkiej, gdzie zróżnicowanie na płci straci stopniowo na znaczeniu, a w konsekwencji powstanie istota aseksualna.” Czy to możliwy kierunek? W Szwecji powstało co najmniej jedno aseksualne przedszkole. W przedszkolu Egalia w Sztokholmie dzieci mogą być tym kim chcą, chłopcem lub dziewczynką. Przedszkolanki nie używają słów "ona" lub "on". Wszystko jest bezpłciowe (swoją drogą ciekawe jak używa się tego słowa żeby określić, że coś jest nijakie, mdłe). W przedszkolu panuje równouprawnienie, a dzieci mają być w ten sposób uczone tolerancji odmienności seksualnej. Również w Szwecji urodził się Storm, dziecko,  któremu sławni już teraz rodzice postanowili nie narzucać zdeterminowanej przez biologię płci i pozwolili wybrać czy woli się bawić lalkami czy karabinem. Storm samO wybierze czy będzie chciałO być mężczyzną czy kobietą.  Jego matka, zarzuty o okrutne szaleństwo odpiera mówiąc, że okrucieństwem jest wprowadzenie na ten świat dziecka z niebieskim bądź różowym stemplem na czole. Nie wiem, nie przemawia to do mnie   Obawiam się, że Storm ma przed sobą wieloletnią terapię, podczas której w bólu nauczy się radykalnie wybaczyć swoim rodzicom. Z drugiej strony komu z nas nie przydałaby się terapia, spowodowana innymi błędami naszych rodziców? Może to co robią rodzice Storm to ważny krok na drodze do odejścia od tradycyjnie pojmowanych ról męskich i żeńskich i pierwszy etap jakiejś wielkiej zmiany społecznej, w wyniku której naprawdę nie będzie ważne z jakimi narządami płciowymi przyjdziemy na świat? Bo przecież nie da się zaprzeczyć, ze od momentu urodzin inaczej patrzymy na chłopców, inaczej na dziewczynki. Przeczytałam gdzieś i zapisałam (niestety bez źródła, przepraszam autora), że są nawet badania pokazujące, że rodzice określają swoje nowonarodzone dzieci w różny sposób, w zależności od tego jakiej są płci - dziewczynki są małe, delikatne i piękne, chłopcy mocni, dziarscy i silni, podczas gdy noworodki biorące udział w badaniu nie różniły się wzrostem, wagą, czy stanem zdrowia. Później te różnice w traktowaniu są tylko jeszcze bardziej widoczne. A przecież wydaje się tak oczywiste, że gdyby rodzice byli bardziej otwarci na przejawy zarówno kobiecości jak i męskości u swoich dzieci, to te dzieci byłyby szczęśliwsze. Chyba nie trzeba po to ukrywać przed światem ich płci, wystarczy na starcie wyposażyć je w naszą akceptację „nieprzystających” do płci zachowań. Tak mi się wydaje. Są zresztą uznani psychologowie, jak Sandra Bem, którzy uważają, że to androgynia, czyli  występowanie u danego człowieka cech psychicznych charakterystycznych zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn, jest najbardziej korzystnym układem, bo takie osoby potrafią sobie lepiej radzić ze złożonymi zadaniami jakie stawia przed nami życie niż osoby „stypizowane płciowo”. Akceptując, że mamy w sobie pełne kontinuum kobiecości i męskości poczujemy prawdziwą moc.

PS. W mediach często pojawia się Andre Pejic, wyjątkowej urody model, który wygląda zupełnie jak piękna kobieta, i na tym wyjątkowym podobieństwie zarabia duże pieniądze. Przy nim, Michał Szpak i Madox to zwyczajnie, „trochę tylko piękniejsi od diabła” faceci. Pojawia się w mediach Michalina Manios, urodzona jako hermafrodyta piękna, dzielna kobieta, przez nieświadomych błędu rodziców skazana na ból niedopasowania ciała i duszy.  No i wreszcie pojawia się w mediach posłanka Anna Grodzka, której drogę przez piekło uwięzienia w ciele mężczyzny zna już cała Polska. Ale to tylko pokazuje, że tożsamość płciowa budzi wielkie emocje i jest niezmiennie ważna, więc myślę, że w najbliższej przyszłości nie jest nam pisana aseksualność.


Fot. Arek Suszek (zdjęcie wybrała mocno kobieca strona mojej natury)
Best Blogger Tips

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz