niedziela, 31 lipca 2011

W co się bawić?

W oczekiwaniu na lato, które w końcu musi nadejść, zmieniam się w zmęczoną mamę desperacko poszukującą nowych sposobów na zabawianie bardzo wymagającego synka. Szukającą wspólnej płaszczyzny porozumienia pomimo 35 lat różnicy wieku i zainteresowań. Cieszącą się z puszczania baniek w łazience i czołgającą się po podłodze w poszukiwaniu rozsypanych dla rozrywki ziarenek słonecznika. Skaczącą idiotycznie do domisiowych piosenek i powtarzającą za Tinky Winky „myju, myju, tele myjka tele myjka myju myju”. Nie jest łatwo znaleźć coś, co zajmie Wiktora na dłużej, a mi da możliwość wytchnienia i zrobienia czegoś tylko dla siebie. Poza teletubbisiami (na widok których zaczynam mieć mordercze myśli) bajki istnieją dla niego głównie w sferze żądania żeby je puścić. Z chwilą kiedy włączam płytę, traci zainteresowanie i szuka mnie wzrokiem i jękiem, który sprawia, że wszystko wywraca mi się w środku i chce wyjść. Jego niespożyta energia, mało możliwości wybiegania, wyszalenia, wykrzyczenia na dworze  i idące zęby sprawia, że jest ostatnio naprawdę ciężko z nim wytrzymać. Dużo się przytulamy, turlamy, rzucamy, ganiamy i kiedy ja, naprawdę wyczerpana i zziajana marzę tylko o spokojnym przeglądaniu gazety, Wiktor nadal biega jak szalony po mieszkaniu, zasilany niewidzialnym, niezniszczalnym i „niewyczerpywalnym” motorkiem. Wyciąga odkurzacz, rozrzuca buty, przerzuca tony ubrań, książek i sprzętów kuchennych. Potem udajemy, że sprzątamy tylko po to żeby on mógł to znowu porozrzucać. Żeby nie było nudno. Ciężko jest zająć takiego malucha w domu. Za mały jest na plasteliny, ciastoliny i farbki, bo ciągle jeszcze pakuje wiele rzeczy do buzi. Nie kręcą go grające i śpiewające gąsienice czy krokodyle i dawno rozpracował, że wieże z klocków najlepiej rozwalać i walić klockami o podłogę. Idylliczne zdjęcia, które przedstawiają nas zatrzymanych w szczęśliwości nie pokazują tego jak czuję się na co dzień kiedy leje, a Wiktor nie widzi sensu ani w czytaniu książeczek ani w skakaniu ze mną w rytmie kółka graniastego. I cały czas chce czegoś innego, czegoś, czego ja nie umiem odgadnąć… Lato, lato do licha!

Fot. Arek Suszek
Best Blogger Tips

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz