niedziela, 8 lipca 2012

Czerwony


Fot. Arek Suszek + mój Pinterest

Są takie chwile i wspomnienia, dzięki którym "rozmarza" mi się spojrzenie, oczy bardziej się błyszczą i zdjęcia lepiej wychodzą. Chemia między fotografem a fotografowaną mimo obecności ich ukochanego dziecka, ogromna i prze-przyjemna. Tuż przed kolejną rocznicą ślubu miło jest wciąż doświadczać fruwających brzusznych motyli...
 
W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.

Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory,
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.

Duszno było od malin, któreś, szepcząc, rwała,
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała.

I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.

I nie wiem, jak się stało, w którym oka mgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.(...)


Bolesław Leśmian




Best Blogger Tips

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz