niedziela, 10 lipca 2011

Ja inna

Fot. Arek Suszek, kombinacje graficzne - Ewa Suszek



Dzięki temu blogowi mogę poświęcać czas na lepsze poznanie siebie. Rozwijanie świadomości o tym co się lubi, czego się chce, jak chce się spędzać czas to bezcenna wiedza, dzięki której nasze życie może stać się pełniejsze. Ile czasu dziennie spędzacie na robieniu tego co kochacie, co sprawia, że zapominacie o całym świecie i czujecie to nieocenione uskrzydlenie? 

..............................................................................................................................................

Wprawdzie zharmonizowana hipiska jest we mnie cały czas, ale czasem, w chłodniejsze i bardziej mroczne dni, w moim życiu zjawia się jej teatralna koleżanka z egzaltowanego kręgu artystycznej bohemy. W brzęczących kolczykach, powłóczystych jedwabiach i z przydymionymi oczami. Tęsknie spoglądająca w przyszłość i w przeszłość, poszukująca głębszego sensu i piękna absolutnego, melancholijna, nieco rozdygotana wewnętrznie i głodna głębokich doznań.

W takie dni patrzę na Wiktora z niepokojącą świadomością nieodwracalnego końca wolności, którą cieszyłam się przed jego urodzeniem. Patrzę na niego z żalem konstatując, że bujne i barwne życie z trupą wędrownych muzyków na Plaza San Blas w peruwiańskim Cusco już raczej nie będzie moim udziałem.  Są dni, w które odkrywam i dopieszczam artystyczną stronę mojej duszy, słuchając koncertów fortepianowych Rachmaninowa i czytając Ziemię Jałową T.S. Eliota w oryginale, usiłując zinterpretować wersy, których nie udało mi się rozgryźć wiele lat temu na studiach.

 Wiktor czasem wydaje się rozumieć moją potrzebę alienacji i podczas gdy ja z przejęciem przeglądam Historię Piękna Umberto Eco i zaznaczam najbardziej poruszające obrazy, on sam próbuje opowiedzieć sobie historię o trzech świnkach, korzystając z moich onomatopeicznych podpowiedzi (czytaj: chrum chrum). W takie dni urywam się z domu i na dwie godziny zaszywam się w kinie Kultura na przejmującym filmie Wernera Herzoga „Jaskinia zapomnianych snów”. Jak dzisiaj :)

A przez kilka najbliższych wieczorów przybliżę Wam co we mnie jeszcze w takie dni siedzi...

Fot. Arek Suszek




Best Blogger Tips

3 komentarze:

  1. Czy to okno do Twej duszy? hm... ciągle zamknięte...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ivka, Ty analizatorze psychoterapeutyczny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahahahha:-) No myślałam, że właśnie o to chodziło:-))))

    Jeszcze zerknij sobie na to, że masz 2/3 dołu przekreślone + gwiazdkę...

    OdpowiedzUsuń