środa, 29 czerwca 2011

Mniam Mama i lato miłości

Mniam Mama is back. Po kilku miesiącach blokady internetowej i braku chęci i pomysłów na pisanie w sieci, znowu mnie nosi, kręci i inspiruje. Znowu ekscytuję się na myśl o robieniu szalonych sesji fotograficznych, przebieraniu się, poszukiwaniu związków, skojarzeń i ciekawych obrazów. Czuję przypływ i przepływ na myśl o rzeczach, które mi się po głowie plączą i o sposobach przeniesienia „na papier” i „na kliszę” tego co sobie wyobrażam. Moje macierzyństwo się zmienia, moje nastawienie nie – nadal uwielbiam ten stan, uwielbiam spędzać czas z Wiktorem i szukać nowych rozwiązań, które zapewniłyby rozrywkę i jemu i mnie równocześnie.  Ale przede mną wielka zmiana - we wrześniu wracam do pracy! I czuję na przemian strach i ekscytację. Niepewność czy się odnajdę po tak długiej przerwie, czy gładko wejdę w rytm biurowego życia, niepokój jak bardzo będzie bolało rozstanie z Wiktorem. I ponieważ jesienią muszę trochę spoważnieć, nadchodzące letnie miesiące chcę maksymalnie wykorzystać, robiąc rzeczy, które napełniają mnie radością i pasją, które przybliżają mnie do mojej rodziny. Bez oceniania siebie, nadmiernego kontrolowania i myślenia. Przyjmuję na starcie i akceptuję, że to określony czas, który jest mi dany na pełne nacieszenie się Wiktorem, na dopieszczenie Arka i na przyjrzenie się sobie tuż przed powrotem do dawnej mnie. Ale czy jest ktoś taki jak „dawna ja”? Może jestem wieloma kobietami w jednej? Zależnie od dnia, nastroju i zadań zmieniam się, odnajdując w sobie często sprzeczne cechy i umiejętności potrzebne mi do sprostania temu co spotykam i czego potrzebuję. Pokażę Wam te moje twarze, sfotografowane pięknie przez mojego męża, opisane z nastrojami, klimatami, kolorami, muzyką, smakiem i zapachem.. Mniam Mama - radosny kłębek sprzeczności.



Na początek mój stan ulubiony. Ulubiony przez moich bliskich. Spokojna, radosna, tryskająca zdrowiem i szczęściem „Matka Dziecko Kwiat”. Żyjąca chwilą obecną, nie zamartwiająca się na zapas i nie rozpamiętująca minionych strat i porażek. Młodsza o wiele lat niż to pokazuje metryka, nie poddająca się dyktatowi starszych członków rodziny, kościoła, szefów. Nie ulegająca żadnym przejawom rywalizacji, hipokryzji i konwencji. Ubrana w najwygodniejsze ubrania, otulona ukochanym kwiatowym szalem, oddychająca głęboko i prawidłowo. Ćwicząca jogę, kontemplująca każdy posiłek, przez kilka minut obracająca w ustach jedno małe winogrono, wytarzana w kwiatach, wymazana błotem, uniesiona w górę euforią.




Fot. Arek Suszek


Są takie dni kiedy nie irytuje mnie nic i nikt, kiedy nie słyszę marudzenia Wiktora, albo nawet wsłuchuję się w nie uważnie i pochylam się nad nim z matczyną radością i szczęściem, że mogę mu pomóc, że ja jedna wiem jak ukoić jego smutek czy ból. Są takie dni kiedy w moim całym życiu nastaje era miłości, niewypowiedziana jedność ze wszechświatem, zrozumienie wszystkich istot żyjących. Dni, w których moje trzecie oko widzi wszystko wyraźnie i prawdziwie, widzi poza fizyczną obecność i rozumie mimo niezrozumiałych sygnałów.

Fot. Arek Suszek

Są dni, w których umorusany Wiktor biega po domu bez pieluszki, a ja uradowana biegam za nim ze ściereczką i pogodnie łaskoczę go w urocze, gołe stópki. Dni, w których mój brodaty mąż staje się nieogolonym dzikusem w potarganych dżinsach, do którego przytulam się długo i mocno.




Fot. Arek Suszek


W te dni poddaję się przesłaniu Dezyderatów i odnajduję w sobie pokłady ciszy i spokoju, o które nikt mnie nie podejrzewa. Słucham wtedy jasnej muzyki – od nieśmiertelnego „Imagine” Johna Lennona po „Slow” niejakiej Rumer, od której się ostatnio uzależniłam. Jem świeże owoce i warzywa, popijam słodzoną miodem lemoniadę na zmianę z zieloną herbatą, jestem i przeżywam. A co jeszcze się ze mną wtedy dzieje, w najbliższych dniach napiszę. Bo żeby się na nowo na blogu rozkręcić potrzebuję auto-mobilizacji.  Będę więc sobie pisać, choćby króciutko, codziennie.
Best Blogger Tips

4 komentarze:

  1. Pisz Ewa, pisz! Czekam z niecierpliwoscia na Twoje inspiracje...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj dziękuję za zachęcanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia są na Twoim blogu!

    Teksty także :-)

    Będę zaglądać.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. A dopiero teraz dotarłam do tego komentarza :) Dziękuję i zapraszam bardzo.

    OdpowiedzUsuń