niedziela, 3 lipca 2011

योग

Jest w każdym z nas ukryte centrum
Gdzie chroni się absolutna prawda
A wiedzieć
Raczej sprowadza się do tego, aby otworzyć drzwi
Przez które uwięziona wspaniałość może się wydostać
Niż by wpuścić światło
Którego nie musi tam być.


Robert Browning Paracelsus 

Wczoraj mieliśmy tak intensywny dzień pełen fantastycznych gości, że padłam po pierwszej nie napisawszy nic. Dzisiaj, kiedy Arek odsypiał dwie butelki świetnego ribera del duero, Wiktor dołączył do niego na drzemkę, ja z kubkiem zielonej herbaty jaśminowej miałam słodki czas dla siebie i mogłam sobie trochę popisać. Uwielbiam te momenty kiedy wszystko jest posprzątane, obiad zaplanowany i zamarynowany w lodówce, pranie się robi, a ja pozbawiona obowiązków siedzę sobie czytając albo przeglądając Internet. Ale coraz częściej myślę o tym, żeby w tych wolnych chwilach powrócić do ćwiczeń jogi i oddechu, które kilka lat temu uratowały mnie od załamania nerwowego i pomogły mi silnie stanąć na nogach. Powrócić do zbawiennego działania oddechu ujjayi, który zmieniał mnie wprawdzie w świszczącego złowieszczo Dartha Vadera, ale cudownie koił nerwy przed snem.

Pamiętam, że w okresie mojego intensywnego zaangażowania w pracę nad oddechem i medytację obniżył mi się głos, wyciszyłam się, czułam się lepiej, pewniej, bardziej świadoma swoich silnych stron i bardziej wyrozumiała dla tych słabszych. Nierozerwalne ze mną, zdawało się, roztrzepanie i rozedrganie zniknęło, a ja czułam, że mogę zrobić te wszystkie rzeczy, których dotychczas bałam się nawet spróbować.

Meditare to po łacinie „pozwolić prowadzić się do sedna”. Medytacja pomaga zatrzymać się na chwilę i pobyć ze sobą, ze swoim zazwyczaj zagłuszanym „centrum”. Medytowanie nie jest żadną wyrafinowaną praktyką, której trzeba się uczyć latami, to niekoniecznie siedzenie z zamkniętymi oczami i wsłuchiwanie się w bicie własnego serca. Medytować można spacerując, siedząc, myjąc naczynia albo obierając ziemniaki. Zawsze wtedy kiedy uda nam się zachować nasz umysł w bezruchu, w bezrefleksyjnym stanie zawieszenia. Wymaga to od nas wprawdzie dyscypliny i konsekwencji, ale rezultaty mogą otworzyć inny etap w życiu. Ja podejmuję wyzwanie na nowo.



Fot. z lewej Arek Suszek, fot. z prawej Muggingplace
Best Blogger Tips

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz